Ex navicula navis*, czyli autostopowa wyprawa do centralnej Polski


Gniezno
Zachęcona powodzeniem poprzedniej wyprawy (możecie poczytać o niej TUTAJ) znów wyruszyłam samotnie. Tym razem w kierunku centralnej Polski. Idąc na drogę wylotową, jeszcze w centrum Piły machnęłam do kierowcy. Szczerze, nie przyszło mi do głowy, że złapię stopa w ogóle nie wynurzając się z miasta. A jednak. Podwózka do Ujścia? Czemu nie! Porozmawialiśmy o muzyce, koncertach, pośmialiśmy się i 10 kilometrów minęło. Pan kierowca połechtał moje ego określając mój wiek na max 15, bo chociaż wiedziałam, że wyglądam jak mała dziewczynka, to nie myślałam, że aż tak! (: W Ujściu skupiłam uwagę wszystkich stojących na przystanku. Kukali, patrzyli, oglądali. Jakbym byłą jakimś muzealnym eksponatem. No, jak kierowcy jeszcze bardziej się będą bać zabierać autostopowiczów, to wkrótce moze tak się stać. Na razie na szczęście się na to nie zanosi. Czułam się troszkę niezręcznie, ale stwierdziłam, że im szybciej stąd odjadę tym lepiej. Wystawiłam łapkę i zatrzymał się pan który... przewoził krew! Ale trafiłam! Jako honorowy krwiodawca byłam jeszcze bardziej podeksytowana (: Zatrzymaliśmy się na kilka minut w Wągrowcu, gdzie zrobiłam sobie małą przerwę na jedzenie i wyruszyliśmy dalej w kierunku Wrześni. Tak, to był zdecydowanie najdłuższy stop podczas tej wyprawy. 140 km! Zleciało nieubłaganie szybko. Dowiedziałam się o aukcjach we Francji oraz o bardzo interesującym kanale na YT, którego zostałam wierną fanką. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mieć przyjemność podróżować razem (: Trasę z Wrześni do Konina pokonałam z bardzo dziwnym kierowcą. Mało mówił, dziwnie się patrzył, wiekiem dobijał do 60. Pierwszy raz podczas moich samotnych wypraw obleciał mnie strach po tym, jak już wsiadłam do jego samochodu. "Mogłaś odmówić" mówiłam do siebie w duchu, ale tak naprawdę to było tylko pierwsze wrażenie. Po kilku minutach pan kierowca się rozgadał. Poprosiłam go, żeby zatrzymał się przed miastem, coby tam nie utknąć. Tuż przed wysiadką spostrzegłam, że nie jedziemy sami... Na tylnym siedzeniu były... przeurocze szczeniaki. Nie zauważyłam ich wcześniej bo spały. Wysiadłam, życzyłam miłego dnia i zaczęłam łapać dalej. Chwila moment i zatrzymała się pani z córką, która też kiedyś jeździła autostopem. Dziewczyny przewiozły mnie przez Konin i tak naprawdę od tej pory zaczęłam pokonywać bardzo krótkie odcinki trasy. Konin-Tuliszków. Tuliszków-Turek. Podwózka na drogę wylotową w Turku. Turek-Przykona. Co zabawne, jeden z tych kierowców wiózł mnie specjalnie 15 kilometrów bo... "mu się nudziło". Trochę podejrzane, ale bardzo doceniam i dziękuję (: Pozdrawiam również panią z Turku, która wprawdzie przewiozła mnie tylko przez miasto, ale bardzo zachwycała się tym, co robię. A bardziej moją odwagą (: Stamtąd młody kierowca podwiózł mnie do Przykony, a tam? Policja. Miejsce idealne, ale... "Przecież nie będę łapać stopa tuż przy radiowozie, bo każdy się będzie bał zatrzymać"... Chwileczkę porozmawiałam z panami na służbie i stwierdziłam, ze nic tu po mnie. Ruszyłam przed siebie poboczem machając czasem na kierowców. Linia ciągła, brak pobocza, marne szanse zatrzymania się... Ale jednak! Stamtąd złapałam stopa do samej Łodzi. Przez Stryków. Troszkę naokoło, ale stwierdziłam, że specjalnie mi się nie spieszy. Droga upłynęła nam na miłej pogawędce, nawet nie przeszkodziło mi czekanie na rozładunek, który i tak trwał bardzo krótko. Pan kierowca wysadził mnie na przystanku, z którego odebrał mnie mój wierny druh, Ksioncu.



             
Nasycona wyrazami podziwu dla mojej osoby dotarłam do Łodzi dziewięcioma samochodami, jednak przywitałam się z nią dużo przyjaźniej niż Adaś Miauczyński (: Swoją drogą, chciałam to hasło umieścić w tytule tego posta, jednak stwierdziłam, że byłoby to trochę zbyt wulgarne i odebrane jako przejaw podwórkowego slangu (: Dla tych, co nie wiedzą o czym mowa (szkoda, bo to jeden z lepszych polskich filmów): KLIK.


Ex navicula navis (łac. z łódeczki łódź) – motto widniejące na kilku wersjach pieczęci i herbów Łodzi.






9 komentarzy:

  1. To w sumie jesteś w mojej Polski :) Ja zawsze chciałabym zwiedzić Polskę od stóp do głowy, bo inne kraje wciąż poznaję, a swojego dobrze nie zwiedziłam.. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejne samotna podróż! Podziwiam Cie, sama bym się chyba nie odważyła.
    Pozdrawiam serdecznie!

    nasziherbatkiswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł. Zawsze chciałam podróżować autostopem, dla mnie to po prostu spełnienie marzeń o wiecznej włóczędze, co chwila podróż z innymi ludźmi, innymi samochodami....Fascynujące. Jak tylko przestanę być uczennicą :/ natychmiast tez wyruszam. Może się spotkamy gdzieś na trasie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny pomysł z tymi podróżami :) Chciałabym też podróżować ale póki co to jeżdżę od domu do szkoły :) hhahha. Życzę miłych i bezpiecznych podróży :3
    http://malerzeczytezsapiekne.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twoje posty. Co raz bardziej mnie przekonujesz do jeżdżenia stopem, może za jakiś czas się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. mi też mówia, że nie wyglądam na swój wiek, a na młodszą, ale to dobrze, będziemy wiecznie młode! ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie masz innych kolegów w tej Łodzi ?;p

    http://autostopuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę innych kolegów w tej Łodzi, wystarczasz mi w zupełności hahaha :D

      Usuń