Pierwsza samotna podróż autostopem


Wspominając większość sytuacji z mojego życia stwierdzam z całą pewnością, że jestem dzieckiem szczęścia. I chyba nikt nie odważy się temu zaprzeczyć. Mimo wszystko zawsze starałam się podróżować autostopem z kimś. W szczególności ze względów bezpieczeństwa, ale i też coby nie umrzeć z nudów w sytuacji utknięcia na jakimś pustkowiu. Postanowiłam, że chcę w końcu wyruszyć w podróż SAMA i SAMA wyjść na spotkanie przygodzie. Nadarzyła się okazja: wyjazd do Kołobrzegu. Czemu nie? Pomyślałam, że 160 kilometrów w jedną stronę będzie dobrym sprawdzianem na początek.

Wyspana (powiedzmy) i spakowana pomaszerowałam na autobus. Miałam zamiar dojechać nim na pętlę na drugim końcu miasta, żeby szybko dostać się na obwodnicę. Po drodze wstąpiłam do pobliskiego sklepu po karton, usiadłam na przystanku i skrobałam markerem wielki napis "KOŁOBRZEG". "Cześć, co rysujesz?" wyrwało mnie z transu. Odwrócilam się i ujrzałam około 2,5 letnią dziewczynkę zaglądającą mi przez ramię. Zaczęło się bardzo pozytywnie (: Pogadałam z małą o morzu, plaży, słońcu i wsiadłam do autobusu. Kilka minut zajęło mi dostanie się na stację benzynową, skąd miałam zamiar startować. Podeszłam do pierwszego kierowcy, z zapytaniem, czy nie chciałby mnie podrzucić. Chciałby. Poczekałam aż zje hotdoga, dopije kawę i wyruszyliśmy. Podwózka tylko do Wałcza, ale zawsze to te 30 kilometrów do przodu. Z panem przedsiębiorcą rozmawialiśmy w szczególności o prowadzeniu firmy. Tak nas wciągnął temat, że droga zleciała w mgnieniu oka i nie chciało się wysiadać. Ale cóż zrobić. Dowiedziałam się też o najnowszej aplikacji dla kierowców z bardzo ciekawą opcją "zabierz autostopowicza". Aplikacja nazywa się Yanosik i jeśli nadarzy się taka okazja to chętnie ją przetestuję i zdam relację (: Pomachałam panu na pożegnanie i wystawiłam łapkę do złapania kolejnego samochodu. Tam chyba zabawiłam najdłużej, jakieś... 5 minut! (:


Zatrzymał się trzydziestoparoletni przedstawiciel handlowy, który sam kiedyś jeździł stopem. Jak można się domyślić nie brakowało nam tematów do rozmów. Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę w jakimś godpodarstwie, ponieważ pan kierowca reprezentował branżę agro. Przerwa na bułę i dalej w drogę! Takim oto sposobem dostałam się do Bobolic. Wprawdzie moim planem było kierować się na Białogard, ale skoro trafiła mi się już taka okazja, to czemu by z niej nie skorzystać. Kolejnego stopa łapałam niestety w okropnym miejscu, gdzie był tylko jeden malutki wjazd i praktycznie zerowa możliwość postoju. To jednak nie przeszkodziło kierowcy TIRa (!) zatrzymać się, blokując przy tym cały ruch i zabrać mnie do Koszalina. Pan kierowca zaciągał trochę "ślůnsko godko", ale był przemiły i z zaciekawieniem słuchał opowieści o moich autostopowych przygodach. W Koszalinie zabawiłam nieco ponad dwie godziny, gdzie towarzystwa dotrzymał mi Krzysiek (z tego miejsca baaardzo serdecznie Cię pozdrawiam!). Z racji tego, że w Kołobrzegu chciałam być na określoną godzinę, wskoczyłam w pociąg i ten ostatni odcinek pokonałam właśnie tą formą transportu. Trasę pokonałam bardzo szybko, ale mój autostopowy powrót do domu i tak czasowo bije na głowę wszystkie moje inne wyjazdy (:








Chcąc przedłużyć o kilka godzin pobyt w jednym z moich ulubionych miejsc zdecydowałam, że znów postawię na autostop. I to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Udałam się na wylotówkę w stronę Białogardu, wystawiłam łapkę i nie minęły 3 minuty jak zatrzymał się samochód. Jak się okazało, jestem wielką szczęściarą, bo złapałam stopa aż do samego Wałcza. Zabrało mnie przemiłe małżeństwo i 130 km upłynęło niemiłosiernie szybko. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, od muzyki aż po politykę. Pofatygowali się podwieźć mnie nawet na obrzeża miasta, za co jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję! Zdążyłam wysiąść, założyć plecak i pomachać na pożegnanie. Wystawiłam rekę i zatrzymał się pierwszy jadący samochód. Tego stopa złapałam najszybciej w życiu. 2 sekundy, dobry wynik! Na tym odcinku troszeczkę bałam się o własne życie (wyprzedzanie na czwartego trochę mnie przeraża) ale pan kierowca podwiózł mnie niemalże pod sam dom. Całą trasę Kołobrzeg-Piła pokonałam w 2 godziny z malutkim hakiem w doborowym towarzystwie. No nic, tylko podróżować! (: Przekonałam się, że autostopowanie w pojedynkę jest przynajmniej dwa razy szybsze niż we dwójkę, dlatego już w ten czwartek obieram azymut na Łódź. Trzymajcie kciuki! (:







9 komentarzy:

  1. Podziwiam. Ja z kimś pewnie bym się bała, a tu proszę ;) Kiedyś na pewno spróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję!! Chrzest bojowy przeszłaś pozytywnie <33 Cudownie, że tak płynnie wszystko się ułożyło, aż mnie dziwi ze w Polsce tak chętnie biorą na stopa, często spotykam się z opinią, że Polacy to nie chcą brać, a jak już chcą to za kasę. A tu proszę!! Pozytywne zaskoczenie, to kolejny dowód na to, że nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka :) Życzę aby wyprawa do Łodzi była równie udana <3 Jeśli kiedyś zawitasz do Trójmiasta, to chętnie spotkam się na kawę aby pogadać o wyprawach tych wielkich i tych małych ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo! Tutaj Cię chyba zadziwię, kiedy powiem Ci, że w Polsce biorą najchętniej. W ciągu całej trasy najdłużej stopa łapałam 5 minut. Może nawet niecałe (: Najbardziej zadziwił mnie ten kierowca TIRa, który zatrzymał się tak po prostu na jednopasmówce i zablokował calutki ruch, żebym mogła się wskrobać do kabiny. Nie spodziewalam się (:
      Ostatnio często bywam w Trójmieście, może nawet i będę w przyszły weekend, więc jak najbardziej możemy się spotkać! Jak będziesz w okolicach Piły to też zapraszam, aczkolwiek wątpię, żebyś szukała czegoś na tym malutkim zadupiu :P Pozdrowionka!

      Usuń
  3. Wow! :D Pierwsze samotne łapanie autostopu. Musiało być serio fajnie. Złapałaś stopa zaraz po wystawieniu ręki? Nieźle! :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    nasziherbatkiswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. podziwiam za odwagę, ja bym chyba się bała jechać z obcymi:)) na pewno fajna przygoda;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję odwagi, osobiście nigdy nie podjęłabym się tego aby samotnie wyruszyć w podróż autostopem. Nigdy nie wiadomo na kogo trafimy...

    OdpowiedzUsuń
  6. ja bym chyba umarła ze strachu sama ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszymy się, że nas zauważyłaś :) Zapraszamy również do podzielenia się wrażeniami z podróży z Yanosikiem AutoStop na naszym fan page'u: Autostop dla każdego :) Przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń