Przygotowanie do wyprawy



Zainspirowana waszymi pochlebnymi wypowiedziami na temat mojego bloga postanowiłam napisać coś więcej o przygotowaniach do wyprawy. Dostawałam wiele wiadomości od Was z pytaniami "co?", "gdzie?", "jak?", "za ile?" i każdemu z osobna praktycznie odpisywałam to samo. W dodatku zbliżają się wakacje, a to chyba najbardziej odpowiedni czas na sklecenie kilku słów na ten temat (:


Skoro to czytasz, to prawdopodobnie w Twojej głowie zrodziła się już piękna wizja błękitnego morza, grzejącego w plecy słoneczka, wolności i beztroski, jaka panuje podczas podróżowania autostopem. Super! Chęci już są, więc skupmy się nad częścią troszkę gorszą, mianowicie realizacją.



Od czego zacząć?

No tak, to chyba podstawowe pytanie. Na początek najlepiej od małego rachunku sumienia. Autostop to nie rewia mody. Plecak to nie lekka ozdoba. Namiot to nie 5-gwiazdkowy hotel. Jeśli jesteś osobą, która nadto ceni sobie wygody, to już na tym etapie możesz pożegnać się z pomysłem. Noce w namiocie nie należą z reguły do najbardziej komfortowych, a prysznic zazwyczaj ogranicza się do szybkiej higieny w zlewie na stacji benzynowej. Bardzo ważne jest też psychiczne nastawienie do całej sprawy. Należy odpowiedzieć sobie na pytanie czy jestem gotowy i faktycznie na tyle spontaniczny, żeby nie mieć problemów z życiem z dnia na dzień. Autostop to jedna wielka niewiadoma. Budzisz się rano i nie masz pojęcia, gdzie spędzisz kolejną noc. Dla niektórych to podniecający przypływ adrenaliny, dla drugich totalny koszmar.




Ekwipunek


No dobrze. Po dokonanym rachunku sumienia i przekonaniu się, że faktycznie jesteśmy w stanie podołać zadaniu (albo i nie), należy skompletować ekwipunek. Gdzieś trzeba te wszystkie graty trzymać, więc oczywiste jest, że najważniejszą rzeczą jest plecak. Jaki wybrać? To już zależy tylko i wyłącznie od naszych preferencji. Duży, mały, szeroki, wąski, szary, niebieski, w kratkę, w kwiatki, w groszki, w misie, w ptysie, w patysie, w bułki, w pszczółki, czy też w karaluszki*. Każdy plecak turystyczny powyżej 30 litrów posiada specyficzną budowę. Składa się z komory głównej, klapy z kieszeniami, stelaża oraz systemu nośnego. Chyba najważniejszym elementem jest ten ostatni, do którego zaliczamy oprócz odpowiednio wyprofilowanej części plecowej, także szelki, pas biodrowy i pas piersiowy. Polecam zaopatrzyć się w plecak ze schowanym stelażem wewnątrz, pod systemem nośnym. Stelaż zewnętrzny ma mnóstwo wad, a noszenie takiego plecaka jest niewygodne i uciążliwe ponieważ metalowe rurki uwierają i uciskają plecy. Ważne, żeby nie był zbyt wielki i miał dużo bocznych kieszonek. To wiele ułatwia (: Ja zdecydowalam się w zeszłym roku na 65-litrowy, który spisał się w 100%. Więcej informacji o nim TUTAJ. Oczywiście nie polecam kupować przez internet. Plecak należy przymierzyć (już odpowiednio obciążony) i sprawdzić, czy jest wygodny. To bardzo ważne, zwłaszcza, że przez większość wyprawy nosi się go na plecach. Nie raz trzeba przejść całe miasto na piechotę w poszukiwaniu wylotówki, czy też odpowiedniego miejsca do łapania stopa. Wtedy rodzi się wściekłość na samego siebie o każdą niepotrzebną rzecz w plecaku. Dlatego właśnie tak ważne jest przemyślenie tego w domu.



Pakowanie


Plecak już mamy. Czas się spakować. Oczywiście należy zapomnieć o setkach koszulek, spodenek oraz butów (zwracam się głównie do pań i tych osób, które na każdym zdjęciu muszą mieć inny strój). Pamiętajmy! Im więcej zapakujemy, tym więcej będziemy musieli dźwigać na własnych plecach. No chyba, że załatwimy sobie jakiegoś tragarza (: Jeśli jedziemy w ciepłe rejony, 4 koszulki, 2 pary spodni i 2 pary butów w zupełności wystarczą. No i kurtka, żeby pogoda nas nie zaskoczyła. Jeśli chodzi o buty, polecam wziąć sandały oraz trampki/adidasy. W razie deszczu najlepiej założyć sandały. Stopę można wytrzeć, a sandały wyschną szybciej niż zabudowane buty. Najpotrzebniejsze rzeczy? Oczywiście namiot i śpiwór. Najlepiej najlżejsze jakie można dostać na rynku. Można się bez nich obejść, jeśli mamy załatwionego jakiegoś hosta (patrz: post o CouchSurfingu), czy też miejsce do spania. Z reguły jednak warto je mieć ze sobą, bo nigdy nie wiemy, co nas może na trasie spotkać. Kubek, latarka, sznurek, ręcznik, sztućce, scyzoryk, igła z nitką... To banały. Bardzo potrzebne banały, o których najczęściej się zapomina. Jak można sobie poradzić bez dziesiątej pary spodni, tak bez latarki już jest mały problem. A i scyzoryk potrzebny jest niemalże zawsze. Bardzo przydają się również husteczki nawilżane, zwłaszcza, jeśli jest się taką sierotą jak ja. Klejące rece, resztki obiadu na bluzce, brudny but... Bardzo ułatwiają życie. Warto zaopatrzyć się też w blok techniczny oraz marker. Kartonik można dostać w jakimkolwiek sklepie, jednak kiedy znajdziemy się na pustkowiu, fajnie mieć ze sobą jakieś wyjście awaryjne. Nie jest to ciężka rzecz i zawsze ją można schować w plecaku, bo zajmuje mało miejsca. Nie należy też zapomnieć o mapie Europy czy też regionu, który zamierzamy odwiedzić. W zasadzie mapa, na której są wyszczególnione numery dróg, wjazdy/zjazdy z autostrad oraz takie punkty jak stacja benzynowa czy też schronisko, jest dobrą mapą. Co z jedzeniem? Szczerze mówiąc nic. Nie ma co dźwigać nie wiadomo jakiej ilości jedzenia. Zawsze można kupić coś na stacji benzynowej, a i kierowcy są zazwyczaj bardzo życzliwi. Na wszelki wypadek można wziąć ze sobą kilka zupek błyskawicznych i konserw. Pamiętajmy też o obronie własnej - gaz pieprzowy i apteczka. Wiele osób bagatelizuje potencjalne ryzyko, ale bazując na własnym doświadczeniu mogę powiedzieć, że te dwie rzeczy mogą nam się bardzo przydać. Bandaż elastyczny i zwykły, gumowe rękawiczki, plastry, plastry na odciski, gaziki ze środkiem odkażającym, środki przeciwbiegunkowe i przeciwwymiotne, gaza jałowa, tabletki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe oraz multiwitaminy.





Trasa

Należy pamiętać o wcześniejszym wstępnym naszkicowaniu trasy, o ile mamy w ogóle cel swojej podróży. Wstępnym, ponieważ tak czy siak nie przewidzimy dokładnie którędy będziemy jechać. Wszystko zależy od kierowców. Warto jednak trzymać się blisko wcześniejszych założeń, przeanalizować drogi i miasta. Planując trasę należy pamiętać o tym, aby przebiegała przez jak najmniej dużych miast, ponieważ wydostanie się z nich jest najgorszym koszmarem. Warto też zorientować się, którędy jeżdżą samochody ciężarowe. Kierowcy często wybierają okrężną trasę, żeby ominąć opłaty drogowe.



Ubezpieczenie

Przed wyjazdem warto zaopatrzyć się w kartę EKUZ - Europejską Kartę Ubezpieczeń Zdrowotnych. W krajach Unii Europejskiej, w przypadku, kiedy stanie Ci się krzywda, zostanie Ci udzielona pomoc na koszt NFZ. Karta ta jest bezpłatna. Można uzyskać ją w najbliższej placówce NFZ lub wypelniając formularz online.




Co z dokumentami?


Warto jest zrobić kserokopię oraz skany wszystkich dokumentów i trzymać je w miejscu innym niż portfel. Skany można wysłać na swój adres mailowy, żeby w razie nieprzyjemnych sytuacji mieć do nich dostęp. Co jeśli mamy tendencję do gubienia różnych rzeczy, portfela zwłaszcza? Zważając na moje wieczne roztrzepanie stwierdziłam, że nie mogę w podróż zabrać portfela. Wykopałam z szuflady starą, małą saszetkę i doszyłam do niej napy. Przez cały czas, niemalże 24 godziny na dobę, miałam ją przypiętą do stanika. Prawie jej nie czulam, a dokumenty były bezpieczne. Nie wpadłam jeszcze na pomysł alternatywnej wersji dla panów. Może autostopowicze się wypowiedzą? (:






Post pisany na podstawie własnych doświadczeń. Powstała również nowa zakładka w menu "Tips" i to właśnie tam znajdą się wszelkie porady. Teraz, skoro już wiecie, jak przygotować się do wyprawy pozostaje tylko wyjść na drogę, wystawić kciuk i oddać się w ręce losu!



* Tak cytując skecz Cezarego Pazury, co na co dzień zdarza mi się bardzo często (:

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny blog. Wiele razy chciałam podróżować autostopem, tylko....CZAS. Na taką podróż trzeba mieć dużo czasu; w końcu nie wiadomo, czy cię ktoś w ciągu najbliższej doby zabierze ;)

    www.miejsce-akcji.pl
    http://motyw-kobiety.miejsce-akcji.pl

    OdpowiedzUsuń